Wysłała Baba swojego Dziada. Nie, nie w diabły. Do sklepu
jedynie:
- Ziemniaki kupisz i chlebek… - zaczęła.
- Jaki chlebek? Ciemny?
- Może być ciemny. Jak nie będzie to weź jasny.
- A ziemniaków to ile?
- Trzy kilo, żebyś się nie przedźwigał – mrugnięcie okiem.
- Ja? – oburzył się. – Jak chcesz to mogę i trzydzieści
przynieść!
- Sztuk? – zapytała Baba złośliwie.
- Babo, no! – zawył rozpaczliwie.
- Dobra, skup się! Kupisz też mleko 3,2…
- Nie możesz powiedzieć po ludzku? – zirytował się.
- A jak ja mówię? – brwi Baby podskoczyły do góry.
- No trzy i dwa… nie można powiedzieć, że pięć?!
- Procent Dziadu! Trzy i dwa procent! Sztuk raz!
- To mleko też ma procenty? – zdziwił się ogromnie.
Baba westchnęła ciężko.
- To może ja z tobą pójdę jednak? – zaproponowała.
- Dlaczego? – obruszył się Dziad. – Myślisz, że sobie z
głupimi zakupami nie poradzę?
- Hmm.. no dobrze już. Kup też jakieś mięso na zupę.
- Nic mi to nie mówi. Podaj więcej danych. Co to jest mięso
na zupę?
- No, może być udko albo jakiś korpusik…
- Korpusik? – oczy Dziada przypominały już piłeczki
pingpongowe.
- Po prostu powiesz w sklepie i już ekspedientki będą
wiedziały.
- Dobra, coś jeszcze?
- Coś do picia.
- Piwo? – podrapał się w zamyśleniu po gęstej brodzie.
- Głupi jesteś – westchnęła Baba. – Soki jakieś i wodę.
- Co głupi, co głupi? – obraził się Dziad.- A piwo to nie
picie? Skąd mam wiedzieć co masz na myśli? Nie jestem jasnowidzem!
- Dobrze, spokojnie. Wiem, że nie jesteś. Po prostu kup mi
wodę, dobrze?
- A jaką?
- Gazowaną.
- A firma obojętna? Bo widziałem taką reklamę…- zaczął.
- Obojętna. Oby mokra była.
- Spoko.
- A może ja ci to wszystko zapiszę? – zastanowiła się Baba.
- Po co? Czy ja mam sklerozę? Chleb, mleko, ziemniaki, mięso
i mokra woda – wyliczył.
- Jak ci zostanie jakaś kasa to weź coś słodkiego.
- Co to jest coś słodkiego? Ciastka jakieś czy po prostu
cukier?
- O właśnie! Cukier się skończył. Też kup.
- No widzisz jaki jestem przydatny? – zapytał z dumą.
- Niesłychanie Dziadku. Szalenie wręcz.
- No! To idę.
- To idź.
- Babo! – zawołał z przedpokoju Dziad.
- No?!
- W międzyczasie zrób format, dobra?
Baba przyleciała świńskim truchcikiem z kuchni.
- Że co mam zrobić?
- No format. Defragmentację. Ja nie wiem ile mi się w tym
sklepie zejdzie to byś zrobiła, co? Bo strasznie zamula już.
- Yyy.. mogę spróbować.
- Tylko mi nie mów, że nie wiesz co to jest – ziewnął Dziad
i założył buty.
- Chyba wiem, coś tam w komputerze.
- Nie coś tam, moja droga. I pamiętaj o robieniu backupów.
- Czego? – wybałuszyła oczy Baba.
- Backupów czyli kopii zapasowych, np. w postaci archiwum
folderu z ważnymi plikami.
- Posłuchaj.. a może ja pójdę do sklepu a ty zrobisz ten
format? – zapytała Baba niepewnie.
- Jak chcesz – powiedział Dziad zdejmując kurtkę.
-Tak chcę – Baba sięgnęła po swoje buty. – Jesteś okropny,
wiesz?
- Wiem – powiedział Dziad.
I cmoknął Babę w czubek nosa.
:D :P
OdpowiedzUsuńA co to jest świński truchcik? :)
Musiałabym Ci zademonstrować :) ale spróbuj sobie wyobrazić, jak ktoś szybko przebiera krótkimi nóżkami ;)) To jest właśnie świński truchcik ;))
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Już wiem :-).
OdpowiedzUsuńBTW - świnia to chyba najbardziej pejoratywnie nacechowane zwierzę w języku polskim. Niesłusznie przecież! :)
Racja ;) Zupełnie niesłusznie! Aż mi się ciśnie: "Ręce precz od świni!" ;)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia!
-;))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńanka
też się cieszę, że Cie widzę ;)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńWole Chłopa na zakupy wysłać, z karteczka rzecz jasna, bo kupi tylko to co zapisane. babie to sie zawsze przypomni, ze czegoś w domu brakuje, albo za chwile sie skończy. Lista zakupów wydłuża sie wtedy niezauważalnie. Słonecznego weekendu :)*
OdpowiedzUsuńJa sama robię zakupy i wiem doskonale o czym mówisz, Betweenko ;)) Idę po ziemniaki a wracam z firankami ;)) No co zrobić, JAK się oprzeć gdy wszędzie pokusy promocyjno-gratisowe? ;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu również! ;*
no wariat...ja tak z postu sie chichram...-;P...anka
OdpowiedzUsuńNo wiem przecież ;)));P
OdpowiedzUsuńJa bym wybrała defragmentację i archiwizację :) Nie lubię dźwigać zakupów tak ciężkich, ale po zakupy też bym z nim poszła. Chociaż mój chłop to sobie akurat z tym świetnie radzi, gorzej z komputerami, od tego ma mnie!
OdpowiedzUsuńIw, Ty wszechstronnie uzdolniona jesteś, wiadomo nie od dziś :) Ale niektóre małe, biedne, pogubione kobietki, jak mają format robić - to już wolą kotlety albo zakupy ;)) I w sumie o to chodzi, niech każdy znajdzie dla siebie zajęcie ;) Cmokam niedzielnie ;*
OdpowiedzUsuńPonad 100 lat zajmie Wam jeszcze dojście do wdrożenia w system szkolenia Nauki Kierunkowej. 6-letnie dziecko jest badane przez Centralny Komputer "GlobalBrain", określa się jego zdolności i predyspozycje i w tym kierunku kształci. Później wiadomo kto może budować cyberprzestrzenie, a kto hotele dla Grodanów. W życiu codziennym też obowiązki są precyzyjnie w rodzinie podzielone... Zapraszam na mój blog, który piszę z przyszłości:http://stefanzjutra.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńStefan, a mnie się wydaje, że tak "mniej więcej" to JUŻ wiemy co kto ma robić ;) Możliwe, że za sto lat będzie to jakoś zautomatyzowane, ale tylko dlatego, że WSZYSTKO będzie zautomatyzowane;)
OdpowiedzUsuńPoza tym takie określanie osobowości i predyspozycji to mi się z Harrym Potterem kojarzy i z wszechwiedzącą Tiarą Przydziału. Nie wiem czy to czytałeś, ale ona też się pomyliła ;)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za cudnego e'maila ;) Uściski!
Oczywiście, że czytałem. Uwielbiam książki XX i XXI wieku... Teraz już nikt tak nie pisze. Pociąć dałbym się za to, że Tiara właśnie dobrze WIEDZIAŁA gdzie kogo przydzielić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
powiedziała co wiedziała... ale H.P. się z nią nie zgadzał ;))Zaparł się przednimi i zadnimi kończynami i do Slytherinu nie chciał ;)) A ciekawe czy można się nie zgodzić z GlobalBrain'em? ;))
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ! Tak właśnie jest z tymi Dziadami... Idealnie odwracają kota ogonem :)))
OdpowiedzUsuńAlex ;)) no takie życie, co zrobić ;)) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńGlobalBrain to Inteligencja... Jednak w dalszym ciągu sztuczna. I jak najbardziej omylna...
OdpowiedzUsuń