- Przestaniesz, czy nie? – warknęłam.
- Ale, że niby co? – udawała zdziwienie Ruda.
- Zerkasz na mnie co chwilę i mnie rozpraszasz. Rozmazałam się, czy co?
- Nie, chyba nie – przyjrzała mi się uważnie.
- To bądź tak miła i się odczep. Faktury od Obcokrajowca trzeba wklepać, jeśli się nudzisz.
- A, bo wiesz… mam problem – westchnęła.
Westchnęłam i ja. Odsunęłam od siebie klawiaturę i postanowiłam poczekać. Jak powszechnie wiadomo, zwierzającemu (się) nie należy przeszkadzać. Musi sam, dobrowolnie i bez nacisków, z gardła wydobyć te swoje urzekające historie. Nie, nie nabijam się. Wiem co mówię.
- Bo mnie się wydaje, że Dawid kogoś ma – wydukała wreszcie.
- Tak? – zachęciłam.
- Tak.
Zagapiła się w okno i milczała. Zdążyłam już obmyślić listę zakupów na dziś, z psim żarciem włącznie, a ona dalej nic nie mówiła. Po czterech latach nie wytrzymałam:
- Dlaczego tak sądzisz, drogi Watsonie?
- Bo jakiś inny jest, wiesz?
- Aha.
- No.
- Cóż… - zaczęłam – to, że inny jeszcze o niczym nie świadczy. Każdy człowiek podobno się zmienia co siedem lat. Może już czas na niego nadszedł?
- Nie, nie. To nie to. On jest… podejrzanie miły, wiesz?
- To znaczy co?
- No na przykład mi mówi rano „dzień dobry, kochanie”. I mnie całuje.
- Nie może być! – zachłysnęłam się.
- Poważnie. Albo jak mówię, że ziemniaki się skończyły, to on od razu „ja pójdę, kochanie!”.
- Może lubi ziemniaki? – zapytałam głupio.
- No lubi, ale co to ma do rzeczy? Do tej pory wołami go nie można było z domu wyciągnąć, a teraz lata ze mną po sklepach i w ogóle nie jęczy, że za długo. Mało tego, często proponuje, że sam pójdzie. Wyobrażasz sobie?
- Nie – przyznałam szczerze. – Ale słuchaj, gdzie ty tu widzisz znaki, że on kogoś ma? No miły jest, po ziemniaki lata, nie jęczy… ale gdzie w tym wszystkim druga baba?
- Bo ja na to spojrzałam szerzej, wiesz? Jeśli kochanka ma na imię na przykład Krysia, i on by się zapomniał i do mnie tak powiedział, to awantura gotowa, nie? Dlatego sprytnie wymyślił i mówi do nas obu „kochanie”. Wredny jaki, no! Przebiegła szuja!
Ruda niemiłosiernie wykrzywiła twarz i gniewnie zacisnęła pięści.
- Zmarszczki ci się zrobią, nie krzyw się – poradziłam. - A z tym sklepem co?
- Głupia jesteś, czy jaka? Korzysta z każdej okazji, żeby z domu wyjść i tamtej esemesa pikantnego wysłać…
- Aha. Nie skojarzyłam ziemniaków z esemesem, przepraszam – wyjąkałam.
- Ale to jeszcze nie koniec – kontynuowała po chwili. – On mi mówi komplementy!
- I to tez niedobrze? – domyśliłam się szybko.
- Fatalnie! Bo on chce tym moją czujność uśpić, ot co! Ale nie ze mną te numery, Bruner…
- Ty świnio… - podsunęłam usłużnie drugą część cytatu.
- Dokładnie tak! – ucieszyła się. – Wreszcie załapałaś!
I tu się moja szanowna koleżanka pomyliła. Bo ni cholery nie załapałam. I teraz tak sobie myślę, że może bym zadzwoniła do Dawida i dyskretnie poprosiła, żeby on tę Rudą stłukł porządnie. Na moje oko, powinna się ucieszyć, a już na pewno się uspokoi.
Chociaż…
Babie to podobno nigdy nie dogodzi.
A wiesz, że ja tez byłabym podejrzliwa? Skąd niby raptem taka diametralna zmiana na lepsze?
OdpowiedzUsuńSię koleżance nie dziwię więc wcale, a wcale.
Uściski cieplutkie zostawiam;-)
Akularniczko - no może, może... ale może on po prostu się stara, nie? Może się zmienił, ot tak, zwyczajnie, mógł przecież. Ja to naiwna jestem od dziecka i wierzę ludziom bezgranicznie. I zaraz mi się go szkoda zrobiło, że bezpodstawnie oskarżany ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam równie mocno! :*
Uśmiałem się jak nornik przy norce :)) Dobre, dobre. Bo z kobietami nigdy, nie wie się... jak to ktoś śpiewał. Pozdrawiam i gorący buziak :*
OdpowiedzUsuńMyślę, że on jest w ciąży!Pewnie jej o tym powie w Walentynki.:)
OdpowiedzUsuńLoco M. - cieszę się ;)) to chyba pan Połomski popełnił ten utwór :) Buziakuję zwrotnie ;*
OdpowiedzUsuńCzarny Pieprzu - no ciekawa teoria, ciekawa :)) Poczekajmy zatem do 14-stego :))
A mnie to by sie po prostu nie chcialo tyle myslec:)) W dodatku tak negatywnie;) Wspanialy wiecznie sie wloczy po okolicy, a to mleko, to chleb, to cebula czy inszy pomidor. A ja durna sie ciesze, ze mi dupy nie zawraca.
OdpowiedzUsuńA tu prosze, pewnikiem ma kochanke w okolicy..;/ Bede musiala poprosic o adres, zeby kobicie wyslac podziekowanie za wspolprace...
A w ogole, to bardzo sie ciesze, ze Iw mnie Toba natknela, bo cos mi chodzi po glowie, ze juz kiedys trafilam na Twoj slad, ale go zgubilam;(( i jak tu takiej duronocie jak ja wypatrzec kochanke meza? :))))
Teraz Cie juz nie zgubie, lecisz prosto do linkowni:)))
Star - Wspaniały jest zbyt wspaniały na kochankę ;) Wiem, bo czytam ;)) i pewnie się kiedyś na mnie natknęłaś... u siebie, hehe :))
OdpowiedzUsuńA z tym negatywnym myśleniem, to też tak uważam. Szkoda czasu ;))
Pozdrawiam ciepło, buziak!
Zdecydowanie nie dogodzisz babie :))
OdpowiedzUsuńGdyby to miały być dowody na kochankę, to Mój miałby ich z dziesięć, bo i miły dla mnie i wita mnie tez dzień dobry kochanie, i po zakupy ze mną chętnie, i komplementy mówi! :)
Iwuś - no tylko pozazdrościć! Niniejszym zazdraszczam ;)))Buziaki ;*
OdpowiedzUsuń